Serwis Internetowy Portal Orzeczeń używa plików cookies. Jeżeli nie wyrażają Państwo zgody, by pliki cookies były zapisywane na dysku należy zmienić ustawienia przeglądarki internetowej. Korzystając dalej z serwisu wyrażają Państwo zgodę na używanie cookies , zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

II K 100/18 - wyrok z uzasadnieniem Sąd Okręgowy w Olsztynie z 2019-03-26

Sygn. akt II K 100/18

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 26 marca 2019 r.

Sąd Okręgowy w Olsztynie w II Wydziale Karnym w składzie

Przewodniczący SSO Beata Faralisz

Protokolant st. sekr. sąd. Monika Polak Kuzior

w obecności Prokuratora Prokuratury Rejonowej Olsztyn Południe Daniela Brodowskiego

po rozpoznaniu w dniach 15 listopada 2018 r., 4 stycznia 2019 r., 6 lutego 2019 r., 13 marca 2019 r. i 26 marca 2019 r.

sprawy R. M.
córki A. i A. z domu G., urodz.(...) w miejscowości Z.

oskarżonej o to, że:

w okresie od dnia 17 lipca 2017 r. w G. dokonała przywłaszczenia pieniędzy w kwocie 88068,68 dolarów amerykańskich o równowartości 31265262 zł stanowiących mienie znacznej wartości poprzez wypłatę wskazanych środków z rachunku bankowego o numerze (...) prowadzonego przez Bank (...) S. A. I Oddział w M. Filia w G. uprzednio należącego do zmarłego w dniu 6 lipca 2017r. J. J. działając na szkodę jedynego spadkobiercy wymienionego- A. J. (1)

tj. o czyn z art. 284 § 1 k.k. w zw. z art. 294 § 1 k.k.

orzeka

I.  oskarżoną R. M. uznaje za winną popełnienia zarzucanego jej czynu z tym ustaleniem, iż czyn ten miał miejsce w dniu 17 lipca 2017 roku, zaś wartość dolarów wyrażona w walucie polskiej wynosiła 323.802,20 zł oraz przyjmuje, iż czyn ten stanowi wypadek mniejszej wagi określony w art. 284 § 3 k.k. i w oparciu o art. 59 k.k. odstępuje od wymierzenia oskarżonej kary;

II.  na podstawie 46 § 1 k.k. zasądza od oskarżonej R. M. na rzecz oskarżyciela posiłkowego A. J. (1) kwotę 88.068,68 (osiemdziesiąt osiem tysięcy sześćdziesiąt osiem 68/100) dolarów amerykańskich tytułem naprawienia szkody wyrządzonej przestępstwem;

III.  zasądza od oskarżonej na rzecz oskarżyciela posiłkowego A. J. (1) kwotę 8.000 (osiem tysięcy) zł tytułem zwrotu poniesionych przez niego kosztów zastępstwa procesowego;

IV.  na podstawie art. 624 § 1 k.p.k. zwalnia oskarżoną R. M. od obowiązku zapłaty na rzecz Skarbu Państwa kosztów sądowych;

Sygn. akt II K 100/18

UZASADNIENIE

Prokurator Prokuratury Rejonowej w Giżycku oskarżył R. M. o to, że w okresie od dnia 17 lipca 2017 r. w G. dokonała przywłaszczenia pieniędzy w kwocie 88068,68 dolarów amerykańskich o równowartości 31265262 zł stanowiących mienie znacznej wartości poprzez wypłatę wskazanych środków z rachunku bankowego o numerze (...) prowadzonego przez Bank (...) S.A. I Oddział w M. Filia w G. uprzednio należącego do zmarłego w dniu 6 lipca 2017r. J. J. działając na szkodę jedynego spadkobiercy wymienionego - A. J. (1), tj. o czyn z art. 284 § 1 k.k. w zw. z art. 294 § 1 k.k.

W rezultacie przeprowadzonego postępowania Sąd ustalił następujący stan faktyczny:

R. M. aktualnie ma 84 lata. Posiada wykształcenie wyższe, z zawodu jest nauczycielką, obecnie utrzymuje się z emerytury. Jest panną, pozostawała w wieloletnim związku konkubenckim z J. J.. Oskarżona nie była dotychczas karana sądownie (wyjaśnienia oskarżonej k. 34, 234v, karta karna k. 302).

R. M. od lat osiemdziesiątych XX wieku żyła w konkubinacie z J. J.. Wymienieni poznali się w szkole, w której oskarżona była nauczycielką biologii i chemii, zaś J. J. był dyrektorem tejże szkoły. J. J. był wówczas żonaty, nigdy się nie rozwiódł, miał z żoną jedno dziecko - syna A. J. (1), który od długiego czasu zamieszkuje w USA.

Oskarżona i J. J. wyjechali na pewien okres czasu do Stanów Zjednoczonych, gdzie oboje pracowali, formalnie mieszkali po sąsiedzku, w rzeczywistości byli parą. Z uwagi na chorobę i wysokie koszty leczenia R. M. zmuszona była wrócić do Polski, aby podjąć stosowne leczenie. Wracając do kraju wzięła ze sobą część zarobionych w USA pieniędzy, zaś do pozostałej sumy upoważniła swojego konkubenta.

J. J. to kraju wrócił jakiś czas później. Po powrocie zakupił mieszkanie w G., w którym zamieszkał wspólnie z konkubiną. Przywiózł również zasoby pieniężne, które ulokował na różnych rachunkach bankowych, wykorzystywał produkty finansowe celem pomnażania kapitału.

Oskarżona i J. J. po powrocie do kraju pod koniec lat osiemdziesiątych ub. wieku mieszkali razem, prowadzili wspólne gospodarstwo domowe, z tym że sprawami finansowymi pary zajmował się J. J..

W dniu 04 lutego 1997 r. w kancelarii notarialnej w G. J. J. sporządził testament powołując do spadku wyłącznie swojego syna A. J. (1). Jednocześnie spadkodawca oświadczył, że w skład spadku wchodzi spółdzielcze własnościowe prawo do lokalu mieszkalnego, udział wynoszący 1/8 w części niezabudowanej nieruchomości oznaczonej nr geod. 157/14, stanowiący odrębną nieruchomość garaż nr (...) z udziałem wynoszącym 1/18 części współużytkowania wieczystego w działce pod garażem oraz zgromadzone przez niego oszczędności. Na czas sporządzania testamentu J. J. był nadal formalnie żonaty, owdowiał kilkanaście lat później. W testamencie tym J. J. nie powołał do roli spadkodawcy swojej konkubiny R. M., z którą był w związku od wielu lat.

W dniu 10 marca 2003 r. J. J. założył w Bank (...) S. A. I Oddział w M. Filii w G. konto walutowe o numerze (...), na którym zdeponował dolary. Z kolei w dniu 4 lutego 2013 r. udzielił on R. M. pełnomocnictwa do środków finansowych zgromadzonych na ww. rachunku nie upoważniając jej jednak do innych produktów bankowych. Udzielając pełnomocnictwa konkubinie przekazał jej, że pieniądze zdeponowane na tym koncie są ich zabezpieczeniem na starość, na wypadek gdyby potrzebowali np. opieki.

J. J. zmarł w dniu 06 lipca 2017 r., pozostawił po sobie wyżej opisany testament, w którym do całości spadku powołał syna.

Już po pogrzebie konkubenta w dniu 17 lipca 2017 r. R. M. udała się do placówki banku i wykorzystując fakt, że byłą ustanowionym pełnomocnikiem do rachunku, wypłaciła środki finansowe zdeponowane na rachunku (...) w kwocie 88.068,68 USD zlecając ich przelew na własny rachunek walutowy w tym samym banku o numerze (...). Przelew pieniędzy nie miał zatem charakteru gotówkowego, a polegał jedynie na przeksięgowaniu zgromadzonych środków z jednego konta na drugie. R. M. zlecając powyższą dyspozycję finansową nie poinformowała pracownika banku o śmierci J. J.. W dalszej kolejności, a konkretnie w dniu 14 września 2017 r., oskarżona przelała pieniądze na kolejny należący do niej rachunek bankowy, tym razem otwarty w banku (...) SA. Wartość przelanych dolarów wyrażona w walucie polskiej na dzień 17 lipca 2017 r. wynosiła 323.802,20 zł.

Z kolei aktem notarialnym repertorium A 5614/2017 z dnia 18 lipca 2017 r. poświadczono, że spadek po J. J. z mocy testamentu notarialnego nabył A. J. (1). Tego też dnia bank (...) otrzymał od pokrzywdzonego informację o śmierci J. J..

Powyższy stan faktyczny ustalono na podstawie następujących dowodów: zeznania A. J. (1) k. 7-8, zeznania A. J. (2) k. 84-87, 238-238v, zeznania B. K. k. 277v-279v, wyjaśnienia oskarżonej k. 35, 234-237v, informacja z banku (...) k. 23-24, 163-164, informacja z banku (...) k. 137-138, akt poświadczenia dziedziczenia k. 54-55, protokół otwarcia i ogłoszenia testamentu k. 56, odpis skrócony aktu zgonu k. 60, umowa rachunku k. 89, pełnomocnictwo do rachunku k. 90, wypis testamentu k. 247, tabela kursów średnich walut obcych k. 312.

Oskarżona w toku postępowania nie przyznała się do popełnienia zarzucanego jej czynu.

Podczas przesłuchania w dniu 05 grudnia 2017 r. R. M. wyjaśniła, że pieniądze te należały do niej, a nie do A. J. (1). Podała, że przez 30 lat żyła w konkubinacie z J. J., a od 20 lat prowadziła z nim wspólne gospodarstwo domowe. Razem partycypowali w utrzymaniu domu. Podniosła, że ona wracając z USA wcześniej, ponieważ zachorowała, wzięła ze sobą tylko trochę pieniędzy, przy czym J. J. był upoważniony do jej konta tam prowadzonego. Kiedy również on wrócił do Polski przywiózł również jej pieniądze. Wtedy on wpłacił je na własny rachunek, do którego ją jednak upoważnił. Oskarżona wyjaśniła też, że J. J. nie mówił jej nigdy o sporządzeniu testamentu. Podała, że J. J. zmarł 06 lipca 2017 r., a ona 17 lipca wypłaciła z jego konta pieniądze, bowiem w rzeczywistości należały one do niej. Oskarżona oświadczyła, że nie przywiązywała uwagi do tego, dlaczego nie była właścicielką konta, ponieważ to J. J. zajmował się ich finansami. Wyjaśniła, że pieniądze, które wypłaciła, znajdują się aktualnie na jej koncie: najpierw zrobiła przelew na swoje konto w banku (...) w K., a następnie z uwagi na brak odsetek przelała je na kolejny rachunek, tym razem prowadzony w banku (...). Wskazała, że nie dokonywała wypłaty gotówkowej. Wyjaśniła, że zlikwidowała konto J. J. w banku w M.. Podała, że nie okazała w banku aktu zgonu konkubenta, ponieważ jego syn nie udostępnił go jej. R. M. oświadczyła ponadto, że nie było takiej sytuacji, by po śmierci konkubenta A. J. (1) nakrył ją na czytaniu testamentu. Była zmęczona i załamana, więc o niczym takim nie myślała. Dodatkowo stwierdziła, że syn J. J. źle traktował ojca i wulgarnie się do niego odnosił. Zaznaczyła, że nie odda pieniędzy A. J. (1), bo należą one do niej. Dodała też, że czuje do konkubenta żal, że nie zadbał o sprawy finansowe za życia i pozostawił ją w takiej sytuacji (k. 35).

W toku rozprawy głównej w dniu 15 listopada 2018 r. oskarżona ponownie nie przyznała się do popełnienia zarzucanego jej czynu wyjaśniając, że pieniądze należały do niej i do jej konkubenta. Były przeznaczone na starość, żeby R. M. i J. J. nie musieli korzystać z domu opieki. Podała, że A. J. (1) przyjechał do Polski jedynie po majątek ojca.

Odpowiadając na pytania oskarżona wyjaśniła, że nie wiedziała o sporządzonym przez J. J. w 1997 r. testamencie. Podała, że właścicielem konta, na którym zdeponowane były pieniądze, był J. J., zaś ona była jedynie ustanowionym do niego pełnomocnikiem, nie korzystała ze zgromadzonych środków. Wyjaśniła, że dniu 17 lipca 2017 r. przelała pieniądze na swoje konto, bo tak też jeszcze przed śmiercią kazał zrobić jej konkubent. Podczas wizyty w banku nie informowała pracowników o śmierci J. J., bo była wówczas w szoku i nie myślała, by kogokolwiek o tym informować. Wskazała, że tylko na tym rachunku mieli z konkubentem wspólne oszczędności. Zaprzeczyła, by po śmierci konkubenta ktoś niszczył dokumenty w jej obecności, podała, że w mieszkaniu w G. szukała tylko swojej dokumentacji lekarskiej, przy czym obecna była jej siostra. Wyjaśniła, że po śmierci J. J. jego syn od razu wygonił ją z mieszkania w G., zabrał klucze i kazał się wynosić, w rezultacie czego wróciła do swojego mieszkania do K.. To tam w banku przelała pieniądze z rachunku w (...) na rachunek w (...).

Oskarżona wyjaśniła nadto, że od lat osiemdziesiątych XX wieku tworzyła z J. J. nieformalny związek. W pewnym momencie wyjechali razem do Stanów Zjednoczonych, gdzie ona była przez ok. 3 lata, a jej konkubent został dłużej. Z racji tego, że zachorowała, postanowiła wrócić do Polski. Wzięła ze sobą trochę zarobionych tam pieniędzy, a resztę przywiózł J. J.. Oskarżona dodała, że nie wie, ile pieniędzy zarobił jej konkubent, ale ona sama zarobiła ok. 17.000 dolarów. Pracowała w USA po 12 godzin dziennie i oszczędzała. Wraz z J. J. mieli wspólny budżet. Podała, że ona zajmowała się domem, a J. J. finansami. To on pomnażał zarobione pieniądze, przenosił je z konta na konto, lokował tam, gdzie bardziej się to opłacało. Wyjaśniła, że mieszkanie w G. zostało kupione wspólnie przez J. J. i przez nią za około 14.000 dolarów. Było ono jednak zapisane wyłącznie na J. J., ponieważ w czasie, gdy było ono kupowane, nie można było mieć dwóch mieszkań, a ona już jedno miała w K.. Podała, że wraz ze swoim partnerem wspólnie kupiła też 2 garaże. Jeden z nich był zapisany na mężczyznę, który opiekował się J. J. i oskarżoną, a drugi na jej konkubenta i jego brata. Podała, że w ostatnim czasie oboje z konkubentem utrzymywali się z emerytury. Wyjaśniła, że J. J. skarżył się na swojego syna. Kiedy A. J. (1) przyjechał na pogrzeb, to nawet nie zapytał, w jaki sposób zmarł jego ojciec, ale od razu zainteresował się bankami. Oskarżona wyjaśniła też, że nie występowała przeciwko A. J. (1) z powództwem o rozliczenie konkubinatu, ponieważ jest w takim wieku, że nie ma to już sensu. Faktycznie pisała do A. J. (1), że to zrobi, ale napisała do niego tylko po to by go wystraszyć. Chciałaby tylko, by syn konkubenta zwrócił jej rzeczy, które zostawała w mieszkaniu w G.. R. M. oświadczyła nadto, że rachunek zamknęła dopiero we wrześniu, a nie tak jak podał A. J. (1) zaraz po przelaniu pieniędzy (k. 234v-237v).

Sąd Okręgowy zważył, co następuje:

W ocenie Sądu przeprowadzone postępowanie dowodowe w sposób jasny i oczywisty wskazuje, że R. M. rzeczywiście po śmierci konkubenta J. J. przelała z jego rachunku na rachunek własny kwotę 88.068,68 dolarów. Kwestia ta nie budzi absolutnie żadnych wątpliwości. Faktu tego oskarżona w żaden sposób nie kwestionowała wyjaśniając, że rzeczywiście taką operację finansową wykonała. Oprócz tego okoliczność ta znajduje potwierdzenie w zeznaniach świadka A. J. (2) będącej pracownikiem banku (...), a także zabezpieczonej dokumentacji bankowej.

Odnosząc się do oceny wiarygodności wyjaśnień R. M. to Sąd uznał je za wiarygodne w zakresie, w jakim oskarżona opisała swoje wieloletnie pożycie z J. J. i łączące ich relacje. W sprawie nie jawiły się żadne kontrdowody, na których można byłoby poczynić ustalenia odmienne. Całkowicie bezspornym jest, że oskarżona i J. J. tworzyli nieformalny związek, w przeszłości mieszkali w Stanach Zjednoczonych, gdzie pracowali i odkładali pieniądze, a po powrocie do Polski razem mieszkali, prowadzili wspólne gospodarstwo domowe.

Natomiast za niewiarygodne Sąd uznał tę część wyjaśnień oskarżonej, w której twierdziła ona, że wypłacone przez nią pieniądze stanowiły jej własność, a zatem miała prawo tak uczynić.

Należy zauważyć, że w tym zakresie wyjaśnienia składane przez oskarżoną cechuje wewnętrzna sprzeczność. Raz twierdzi ona, że były to jej pieniądze, które J. J. przywiózł wracając z USA, następnie, że były to ich wspólne pieniądze przeznaczone na starość. Oceniając wyjaśnienia składane przez oskarżoną Sąd na uwadze, że z racji tego, iż oskarżona przez ponad 30 lat żyła w konkubinacie z J. J. i z nim tworzyła wspólne gospodarstwo domowe, mogła czuć się zwyczajnie rozgoryczoną jego ostatnią wolą zawartą w sporządzonym testamencie, co przełożyło się na poczucie swego rodzaju niesprawiedliwości. Za powyższym przemawia również emocjonalność wypowiedzi oskarżonej w tej części jej wyjaśnień.

Abstrahując od sprzeczności w treści wyjaśnień składanych przez oskarżoną nie można wyjaśnień tych uznać za wiarygodne w świetle doświadczenia życiowego. Podkreślić należy, że J. J. do Polski powrócił pod koniec lat osiemdziesiątych ub. wieku, zaś konto walutowe, z którego oskarżona dokonała wypłaty, założył dopiero 10 marca 2003 roku. Co więcej – R. M. ustanowił pełnomocnikiem do tego rachunku dopiero 4 lutego 2013 roku, a zatem prawie 10 lat później. Za nielogiczne należy też uznać, by pieniądze R. M. J. J. wpłacił na własny rachunek i przez 10 lat miał wyłączny do nich dostęp w sytuacji, gdy sama oskarżona również posiadała w tamtym okresie czasu rachunek walutowy.

Bezspornym jest także fakt, iż J. J. w dniu 04 lutego 1997 r. w kancelarii notarialnej w G. sporządził testament powołując do spadku swojego syna A. J. (1) i zapisując mu oprócz nieruchomości także zgromadzone oszczędności (k. 247).

Co prawda oskarżona kwestionowała celowość dokonania takiej czynności przez konkubenta, ale jeżeli uwzględni się fakt, że J. J. był formalnie żonaty, to sporządzenie testamentu i powołanie jako jedynego spadkobiercy syna jest działaniem jak najbardziej celowym i racjonalnym – bowiem w innym przypadku w przypadku jego śmierci do spadku powołana byłaby również żona.

W toku postępowania nie udało się ustalić w sposób bezsporny, kiedy R. M. dowiedziała się o testamencie. Istotny jest jednak fakt, że w dniu 16 lipca 2017 r. oskarżona przeglądała dokumenty zmarłego, w mieszkaniu był również jego syn A. J. (1), były prowadzone rozmowy, a zatem w tym dniu wiedzę taką mogła pozyskać. Natomiast w dniu 17 lipca 2017 r. udała się do banku i wydała zlecenie dokonania przelewu pieniędzy z rachunku J. J. na rachunek własny nie informując przy tym pracownika banku o śmierci właściciela rachunku. Warto podkreślić, że oskarżona pomimo podeszłego wieku nie jest osobą nieporadną, niedołężną, słabo orientującą się w procedurach czy przepisach, a wręcz odwrotnie.

Sąd uznał za wiarygodne zeznania wszystkich przesłuchanych w sprawie świadków.

Świadek A. J. (1) podał wersję wydarzeń popartą zawartą w aktach sprawy dokumentacją bankową oraz treścią zeznań A. J. (2) oraz w większości wyjaśnień R. M. (k. 7v-8). Choć jest on osobą bezpośrednio pokrzywdzoną, a zatem zainteresowaną rozstrzygnięciem sprawy, brak jest podstaw, by zakwestionować treść złożonych przez niego zeznań.

Za w pełni wiarygodne Sąd uznał zeznania A. J. (2) (k. 84-87, 238-238v). Świadek jest obca dla stron, nie ma żadnego interesu w rozstrzygnięciu sprawy, a co więcej jej zeznania poparte są szeregiem zgromadzonych przez bank dokumentów, a nadto korespondują z wyjaśnieniami oskarżonej.

Za zasługujące na wiarę Sąd uznał także zeznania K. K., które jednak zasadniczo nie przyczyniły się do ustalenia stanu faktycznego (k. 252-253v). Świadek jedynie potwierdził wersję A. J. (1) jeśli chodzi o niszczenie dokumentów przez R. M. i jej siostrę, ale zauważyć należy, iż okoliczność ta nie ma wpływu na kwestię odpowiedzialności karnej. W pozostałej części świadek opisał natomiast swoją relację z sąsiadami (oskarżoną i jej konkubentem) oraz stosunki między R. M. i J. J., charakteryzując je nieco odmiennie aniżeli uczynili to pozostali świadkowie. K. K. wskazał jednak przy tym, iż nie utrzymywał z sąsiadami bliższych kontaktów. Oprócz tego zaznaczyć należy, iż K. K. podał, że sytuację będącą powodem przedmiotowego postępowania przedstawił mu A. J. (1), będący z kolei zainteresowany rozstrzygnięciem sprawy, co w ocenie Sądu może wpływać na posiadany przez świadka obraz związku R. M. i ojca pokrzywdzonego.

Jeśli chodzi o zeznania B. K. (k. 277v-279v) to również i ten świadek nie podał bezpośrednich szczegółów dotyczących przestępczego zachowania oskarżonej, niemniej z jego zeznań wynika, że R. M. i J. J. faktycznie żyli przez wiele lat w konkubinacie i prowadzili wspólne gospodarstwo domowe, co potwierdzili też inni przesłuchani świadkowie. Z racji więc tego, iż na tę okoliczność nie ma dowodów przeciwnych Sąd uznał, iż nie ma powodu kwestionować prawdomówności świadka w tym zakresie. Oprócz tego świadek opisał przebieg pobytu oskarżonej i jej konkubenta w Stanach Zjednoczonych.

Z kolei E. K. (k. 294) podała, że oskarżona żyła w konkubinacie z J. J., że w jej odczuciu wymienieni wspólnie prowadzili codzienne finanse. Analogiczna sytuacja zachodzi w przypadku D. B. (2). Z racji zaś tego, iż zeznania tych świadków są zbieżne w swej treści, nie ma powodów by odmawiać im wiarygodności.

Jeśli chodzi o dyspozycję przelewu tych środków na prywatny rachunek oskarżonej w dniu 17 lipca 2017 r., to Sąd dokonał ustaleń faktycznych w tym zakresie na podstawie wyjaśnień R. M., jak też zeznań A. J. (2) oraz dokumentacji bankowej, zmieniając w tej części opis czynu poprzez przyjęcie, iż czyn miał miejsce w dniu 17 lipca 2017 roku oraz określając, że wartość dolarów wyrażona w walucie polskiej wynosiła 323.802,20 zł, co ustalono na podstawie tabeli kursów średnich walut obcych na dzień 17 lipca 2017 r. Banku (...).

Przechodząc do omówienia kwalifikacji prawnej czynu przypisanego R. M., Sąd uznał, iż wymieniona swoim zachowaniem wyczerpała znamiona art. 284 § 3 k.k.

Przestępstwo przywłaszczenia jest przestępstwem umyślnym. Charakteryzuje je zamiar bezpośredni o szczególnym zabarwieniu, którego treścią jest cel przywłaszczenia. Cel ten oznacza dążenie do definitywnego pozbawienia osoby uprawnionej określonej rzeczy ruchomej lub prawa (por. wyrok SN z 27.07.2016 r., V KK 7/16, LEX nr 2080109). Istotą tego przestępstwa jest rozporządzenie jak swoją własnością cudzą rzeczą ruchomą z wykluczeniem osoby uprawnionej. Niezbędnym warunkiem przyjęcia, że doszło do przywłaszczenia jest wykazanie, że stanowiąca przedmiot rozporządzenia rzecz znajdowała się we władztwie (posiadaniu) sprawcy, który nie posiada zarazem żadnego prawa do tej rzeczy. Innymi słowy przywłaszczenie polega na takim zewnętrznym zachowaniu się sprawcy wobec rzeczy, stwarzającym pozory przysługiwania mu prawa majątkowego do rzeczy o określonej charakterystyce. Zachowanie sprawcy manifestującego jego stosunek do rzeczy musi być pozbawione podstawy prawnej, a więc mieć charakter bezprawny.

Z kolei istota wypadku mniejszej wagi, mimo iż niezdefiniowana, to jednak zgodnie z poglądami judykatury i doktryny, sprowadza się do szczególnej charakterystyki zachowania realizującego wszystkie znamiona przestępstwa określone w typie podstawowym, która sprawia, że taki czyn sprawcy stanowi przestępstwo zasługujące na łagodniejsze potraktowanie (łagodniejszą karę). Wypadek mniejszej wagi zachodzi wówczas, gdy okoliczności popełnienia czynu zabronionego wskazują, że z jednej strony sam czyn charakteryzuje się niewielkim stopniem społecznej szkodliwości, z drugiej zaś, jego sprawca nie jest na tyle niebezpieczny dla społeczeństwa, aby stosować wobec niego zwykłą karę przewidzianą za zrealizowane przez niego przestępstwo (por. J. Makarewicz, Kodeks karny..., s. 446-447; wyrok SN z dnia 7 lutego 1935 r., II K 1627/34). O przyjęciu wypadku mniejszej wagi decydują przedmiotowe i podmiotowe znamiona czynu, ze szczególnym uwzględnieniem tych elementów, które są charakterystyczne dla danego rodzaju przestępstw (por. wyrok SN z dnia 9 października 1996 r., V KKN 79/96). Wśród znamion strony przedmiotowej istotne znaczenie mają w szczególności: rodzaj dobra, w które godzi przestępstwo; zachowanie się i sposób działania sprawcy; użyte środki; charakter i rozmiar szkody wyrządzonej lub grożącej dobru chronionemu prawem; czas, miejsce i inne okoliczności popełnienia czynu oraz odczucie szkody przez pokrzywdzonego. Wśród elementów strony podmiotowej istotne są: stopień zawinienia oraz motywacja i cel działania sprawcy. Jak podkreśla Sąd Najwyższy, uwzględniać także należy: odcienie umyślności, premedytację, dokładność w przygotowaniu przestępstwa, upór w dążeniu do osiągnięcia przestępnego celu, przypadkowość, wpływ innej osoby, obawę przed skutkami działania (por. wyrok SN z dnia 9 października 1996 r., V KKN 79/96).

Oprócz powyższego zauważyć należy, iż w literaturze i orzecznictwie wyraźnie wskazuje się, że sama wartość przedmiotu czynności wykonawczej nie ma decydującego znaczenia przy ocenie wypadku mniejszej wagi. Wypadek mniejszej wagi nie może być utożsamiany z małą wartością mienia, przeciwko któremu skierowany jest czyn sprawcy. Podstawowym bowiem kryterium oceny jest stopień społecznej szkodliwości czynu.

Przenosząc powyższe rozważania teoretyczne na grunt niniejszej sprawy w ocenie Sądu oczywistym wręcz jest, że R. M. dopuściła się przestępstwa przywłaszczenia pieniędzy w kwocie 88.068,68 dolarów, ale czyn ten należało potraktować jako wypadek mniejszej wagi.

W pierwszej kolejności zauważyć należy, że zasadnicze znaczenie w niniejszej sprawie ma kwestia ustalenia do kogo należały zgromadzone na rachunku J. J. pieniądze i kto miał prawo nimi rozporządzać. W tym zakresie zaznaczyć w szczególności należy, iż rachunek, na którym zgromadzona była suma 88.068,68 dolarów został założony wyłączenie przez konkubenta R. M. i to w dniu 10 marca 2003 r., a więc po sporządzeniu przez wymienionego testamentu. Pełnomocnictwo do tego konta zostało udzielone oskarżonej niemalże 10 lat później, bo dopiero 04 lutego 2013 r. Z tego z kolei konstatacja, że gdyby środki zgromadzone na koncie J. J. stanowiły też własność jego partnerki, to wymieniony mając świadomość sporządzenia testamentu, w którym zapisał swoje oszczędności synowi i zajmując się na co dzień (co wynika z zeznań świadków i wyjaśnień oskarżonej) finansami jego i partnerki będąc aż do śmierci osobą sprawną intelektualnie, biegłą w sprawach finansowych, po pierwsze ulokowałby środki na koncie partnerki, a po drugie gdyby nawet przyjąć, że umieścił je na rachunku swoim, to nie ograniczałby oskarżonej do nich dostępu przez prawie 10 lat. Zauważyć należy, iż w świetle prawa jedyną osobą uprawnioną do rozporządzania zebranymi pieniędzmi po śmierci J. J. był z mocy testamentu A. J. (1). Tymczasem R. M. już w dniu 17 lipca 2017 r. przelała pieniądze na rachunek własny, nie informując banku o śmierci konkubenta, co w ocenie Sądu świadczy o tym, że niewątpliwie miała świadomość tego, iż po postępowaniu spadkowym nie będzie mogła rozporządzać pieniędzmi. Gdyby bowiem było odwrotnie i zgromadzone środki faktycznie stanowiły też jej własność nie spieszyłaby się z uregulowaniem tej kwestii, zwłaszcza w obliczu deklaracji odstąpienia od rozliczenia konkubinatu. Nastąpiło to przy tym w dniu poprzedzającym dzień, w którym A. J. (1) udał się do notariusza, by uzyskać poświadczenie dziedziczenia po ojcu i udał się do banków, by przed powrotem do USA, gdzie mieszka na stałe, pozałatwiać kwestie majątkowe. Po przyjeździe na pogrzeb ojca A. J. (1) zamieszkał w mieszkaniu zmarłego, przebywał w towarzystwie oskarżonej, rozmawiał ją, a zatem miała ona łatwość w pozyskaniu informacji co do planów A. J. (1). Z kolei w dzień poprzedzający dokonanie zlecenia wypłaty oskarżona przeglądała dokumenty zmarłego, a zatem mogła wejść w posiadanie wiedzy o testamencie.

Niezależnie od powyższego zauważyć też należy, iż jak wynika z zeznań świadków, a także wyjaśnień oskarżonej, J. J. dłużej przebywał w Stanach Zjednoczonych, w związku z czym – nie wdając się w szczegóły - zarobił też więcej pieniędzy. W toku przesłuchania na rozprawie w dniu 15 listopada 2018 r. R. M. podała natomiast, że na skutek pracy w Stanach Zjednoczonych zarobiła około 17.000 dolarów, przy czym trzeba pamiętać, że oskarżona musiała opłacić kosztowne leczenie za granicą (o czym zeznał B. K.), część pieniędzy przywiozła ze sobą do Polski i za sumę około 14.000 dolarów - jak podała - kupiła ze swoim konkubentem mieszkanie w G., które zapisane było jednak wyłącznie na J. J. i jego syna.

Powyżej wskazane okoliczności świadczą więc o tym, iż kwota 88.068,68 dolarów nie stanowiła własności R. M. i oskarżona nie mogła nią swobodnie rozporządzać, a przelewając pieniądze z konta konkubenta na własny rachunek miała zamiar ich przywłaszczenia, o czym świadczą również jej wyjaśnienia, w których kategorycznie stwierdza, że nie odda pieniędzy A. J. (1).

Dodatkowo zauważyć należy, że wymieniona żyjąc z J. J. w nieformalnym związku i wiedząc o ulokowanych na jego koncie pieniądzach z całkowitą pewnością miała świadomość tego, iż nie będzie mogła dziedziczyć po nim z mocy ustawy ani domagać się zachowku. Zestawienie powyżej wskazanych okoliczności w ocenie Sądu ewidentnie świadczy o tym, że oskarżona mając świadomość tego, iż po śmierci J. J. nie jest uprawniona do swobodnego rozporządzania pieniędzmi ulokowanymi na rachunku konkubenta, przelała je na swoje konto dopuszczając się w ten sposób przestępstwa przywłaszczenia.

Zauważyć należy, że w przypadku związków partnerskich powstają takie same relacje jak w przypadku małżeństw, prowadzenie wspólnego życia przez wiele lat generuje różnego rodzaju zawiłości natury materialnoprawnej jeżeli chodzi o majątek obojga partnerów, przy zakończeniu związku prawie zawsze pojawiają się kwestie dot. rozliczeń związanych z nabywaniem użytkowanych później wspólnie nieruchomości i ruchomości i poczynionych na nie w czasie użytkowania nakładów. Kwestie te nie mogą być jednak rozwiązywane na drodze pozaprawnej. W przypadku, gdy strony nie dojdą do porozumienia, właściwą drogą do dochodzenia roszczeń, do dokonania rozliczenia, pozostaje droga sądowa.

W ocenie Sądu okoliczności przedmiotowej sprawy przemawiają za przyjęciem, iż czyn oskarżonej stanowi wypadek mniejszej wagi. Wprawdzie wartość przywłaszczonych pieniędzy jest znaczna, ale tak jak to już powyżej Sąd wskazał, okoliczność ta nie dyskwalifikuje kwalifikacji z art. 284 § 3 k.k. Pomimo tego, iż zachowanie R. M. było działaniem pozaprawnym, noszącym znamiona przestępstwa,, to jednak zauważyć należy, że oskarżona przez około 30 lat żyła w konkubinacie z J. J., prowadziła z nim wspólne gospodarstwo domowe, wyjeżdżała na urlopy, wymienieni opiekowali się sobą nawzajem podczas choroby. To na podstawie tych okoliczności R. M. mogła się spodziewać, że konkubent zabezpieczy ją finansowo na wypadek swojej śmierci zapewniając jej godne życie na starość, zwłaszcza że dysponował on pokaźnym majątkiem – o czym oskarżona wiedziała - i przez całe życie troszczył się o partnerkę. Z racji więc tego, iż oskarżona i jej partner wiedli swoje życie jak małżonkowie, można zrozumieć – nie usprawiedliwiając oczywiście faktu popełnienia przestępstwa – że R. M. mogła traktować zgromadzone na koncie J. J. środki pieniężne jako swoiste zabezpieczenie „na starość”, które miałoby służyć jej oraz konkubentowi oraz znajdować moralne usprawiedliwienie dla działania przestępczego. Oceniając zatem motywację R. M. w kontekście jej wieloletniego związku z J. J. oraz fakt, iż oskarżona od początku nie kwestionowała faktu dokonania przelewu pieniędzy na swoje konto Sąd uznał, że jej czyn należy potraktować jako wypadek mniejszej wagi i korzystając z instytucji opisanej w art. 59 k.k. odstąpić od wymierzenia kary przy jednoczesnym orzeczeniu obowiązku naprawienia szkody. W tym kontekście podkreślenia wymaga, że mimo iż odstąpienie od wymierzenia kary powinno być traktowane absolutnie wyjątkowo, to jednak nie jest to martwa instytucja. Wyraża ona przekonanie ustawodawcy, że w pewnych wypadkach cele wymiaru kary mogą być osiągnięte przez wyrok uznający sprawcę za winnego popełnienia przestępstwa oraz orzeczenie wobec niego środków karnych, przepadku lub środka kompensacyjnego. Odstąpienie od wymiaru kary, o którym mowa w art. 59 k.k., możliwe jest wyłącznie wówczas, gdy stopień społecznej szkodliwości czynu nie jest znaczny. Ocena ta jest relatywna i dokonuje się jej w odniesieniu do konkretnych granic ustawowego zagrożenia. Wprowadzając przesłankę stopnia społecznej szkodliwości ustawodawca wyszedł z założenia, że w przypadku gdy społeczna szkodliwość czynu jest znaczna, na przeszkodzie odstąpieniu od wymiaru kary stoją względy wynikające z potrzeb prewencji generalnej. Należy wszakże podkreślić, że przesłanka stopnia społecznej szkodliwości ma zastosowanie wyłącznie w przypadku generalnej podstawy do odstąpienia od wymiaru kary określonej w art. 59 k.k. Nie dotyczy natomiast innych przewidzianych w kodeksie karnym podstaw szczególnych do stosowania tej instytucji. Zgodnie zaś z treścią art. 115 § 2 k.k. przy ocenie stopnia społecznej szkodliwości czynu sąd bierze pod uwagę rodzaj i charakter naruszonego dobra, rozmiary wyrządzonej lub grożącej szkody, sposób i okoliczności popełnienia czynu, wagę naruszonych przez sprawcę obowiązków, jak również postać zamiaru, motywację sprawcy, rodzaj naruszonych reguł ostrożności i stopień ich naruszenia.

Odnosząc powyższe rozważania do realiów przedmiotowej sprawy zauważyć należy, że mimo iż zachowanie R. M. godziło w dobra prawnie chronione, to jednak nie były to dobra najwyższej wagi, a przelane przez nią środki pozostają aktualnie do dyspozycji Sądu z racji ustanowionego zabezpieczenia majątkowego. Podkreślenia również wymaga, że oskarżona ma obecnie 84 lata, przez całe swoje długie życie nie wchodziła w konflikty z prawem, a jej działanie wobec rodzinnego tła zdarzenia należy postrzegać bardziej w kategoriach moralnych aniżeli traktować ją jako sprawcę przestępstwa. Trzeba sobie bowiem realnie zdać sprawę z tego, że chociażby z racji wieku i problemów zdrowotnych pieniądze były R. M. potrzebne do zapewniania godnej starości, opieki medycznej i leków aniżeli służyć wzbogaceniu i przeznaczeniu na jakiekolwiek przyjemności. Gdyby tak bowiem było, to oskarżona mając pełnomocnictwo do rachunku J. J. mogłaby już wcześniej pobierać drobne sumy pieniędzy i lokować je na swoim rachunku albo przeznaczać na bieżące sprawy życia codziennego. Oprócz powyższego na uwadze mieć też należy, że wskutek śmierci J. J. oskarżona znalazła się w trudnej sytuacji materialnej. Nie ulega wątpliwości, iż w czasie trwania konkubinatu z uwagi na zgromadzone na przez J. J. środki miała ona poczucie stabilizacji w razie wystąpienie jakichkolwiek wypadków losowych, w tym zwłaszcza choroby. Po śmierci J. J. jej sytuacja uległa diametralnej zmianie. Ponadto z życiowego punktu widzenia i norm społecznych R. M. towarzysząc konkubentowi przez 30 lat, prowadząc z nim wspólne życie, mogła oczekiwać od niego finansowego zabezpieczenia na starość, zwłaszcza że posiadał on odpowiednie środki i nimi gospodarował.

Jeśli chodzi o okoliczności przedmiotowe popełnionego przez oskarżoną czynu w kontekście oceny jego stopnia społecznej szkodliwości, to mimo iż szkoda wyrządzona przez R. M. była znaczna, należy pamiętać, że pieniądze w kwocie 88.068,68 dolarów nie zostały przez nią wydane, a jedynie ulokowane na jej rachunku bankowym, a następnie wydano co do nich postanowienie o zabezpieczeniu majątkowym. Stąd też wniosek, że w rezultacie wydanego wyroku i orzeczonego obowiązku naprawienia szkody pokrzywdzony szybko będzie mógł odzyskać pieniądze, a powstała po jego stronie szkoda zostanie całkowicie naprawiona.

Dokonując więc oceny stopnia społecznej szkodliwości, która powinna odbywać się z punktu widzenia akceptowanego w społeczeństwie systemu wartości, Sąd stwierdził, iż nie był on znaczny, co pozwoliło na zastosowanie instytucji odstąpienia od wymierzenia kary. W ocenie Sądu już sam fakt przeprowadzenia przeciwko R. M. postępowania karnego oraz uznania za winną popełnienia czynu zabronionego pozwoli na osiągnięcie celów stawianych karze i zapobieżenie podobnym działaniom w przyszłości. Orzeczenie kary wnioskowanej przez oskarżyciela publicznego w wymiarze 1 roku pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem jej wykonania na okres 2 lat próby byłoby w ocenie Sądu oczywiście niesprawiedliwe w świetle powyżej przytoczonych okoliczności. Zgodnie bowiem z treścią art. 53 k.k., Sąd wymierzając karę powinien baczyć, by jej dolegliwość nie przekraczała stopnia winy, uwzględniając stopień społecznej szkodliwości czynu oraz biorąc pod uwagę cele zapobiegawcze i wychowawcze, które ma osiągnąć w stosunku do skazanego, a także potrzeby w zakresie kształtowania świadomości prawnej społeczeństwa. Okoliczności przedmiotowej sprawy, a zwłaszcza opisana wyżej motywacja R. M., obiektywna ocena poczucia jej krzywdy wynikająca z zachowania konkubenta oraz fakt, iż w odczuciu społecznym kara pozbawienia wolności – nawet z warunkowym zawieszeniem jej wykonania – mogłaby zostać oceniona jako zbyt surowa, spowodowały odstąpienie od wymiaru kary. Oczywiście przestępczego zachowania oskarżonej i jej działania za plecami A. J. (1) nie można usprawiedliwiać, tym nie mniej należy zrozumieć jej rozgoryczenie i zważając na względy moralne, a zwłaszcza wieloletni związek z J. J., odstąpić od wymierzenia kary.

Z racji tego, iż A. J. (1) działał w niniejszym postępowaniu w charakterze oskarżyciela posiłkowego i ustanowił profesjonalnego pełnomocnika, który złożył wniosek o zasądzenie kosztów, Sąd zasądził od oskarżonej na rzecz wymienionego wnioskowaną kwotę w wysokości 8.000 zł.

Uznając natomiast, iż obciążenie R. M. kosztami niniejszego postępowania byłoby w obliczu orzeczonego obowiązku naprawienia szkody i wynagrodzenia na rzecz oskarżyciela posiłkowego zbyt uciążliwe, Sąd zwolnił oskarżoną na podstawie art. 624 § 1 k.p.k. od ich zapłaty.

Dodano:  ,  Opublikował(a):  Iwona Urban
Podmiot udostępniający informację: Sąd Okręgowy w Olsztynie
Osoba, która wytworzyła informację:  Beata Faralisz
Data wytworzenia informacji: